popatrz. jestem tu inna niż ten tłum. diamentowa dusza, pośród tanich suk.

wtorek, 30 października 2012

mrrr.

No to jestem,trochę się w życiu działo. Troszkę, troszkę bardzo olałam bloga ..
No ale zamierzam napełnić się weną ii POWRÓCIĆ<3
Niebawem, dalsze losy ;)
Zapraszam do kontynuacji.

sobota, 10 marca 2012

Roozdział XIII

Po pięciu minutach Julek był spowrotem w klubie. 
Minęły cztery godziny i zaczęli się zbierać. Dobry wieczór, wytańczyli się, pośmiali, pogłupieli.
Jednym słowiem przeżyli TO czego im brakowało.
- Słuchaj .. może zostaniesz na dłużej? Są  wakacje, a co najważniejsze ich początek .. załatwimy z mamami i może damy radę co nieco jeszcze ogarnąć, aby miło spędzić wakacje? - zaproponowała Nina w powrocie do domu .
- Wiesz, ja tem nie miałbym nic przeciwko .. ale zależy chyba najbardziej od Twoich rodziców - rzekł, odpalając szluga.
- Oj tam.. przecież wiesz, że Cię lubią, że zawsze Cię lubili - zaśmiała się dziewczyna .
Chłopak odwzajemnił uśmiech .
Szli jeszcze dobre pięć minut, po czym dochodząc na osiedle Niny, zobaczyli, że przed furtką ktoś stoi.
- Marcin ? Czego Ty chcesz znowu ? - ze zdziwieniem, zapytała.
- Pogadać .. to wiele? - zapytał cicho . - Jeśli wgl jasny pan pozwoli .. - cwaniacko dodał .
- Ej, ej .. daj spokój! - krzyknęła .
Julek się odsunął, dając tym znak, że poczeka, aż sobie wszystko wyjaśnią .
- Słuchaj .. mówiąc i biorąc do kupy wszystko od początku .. przecież wiesz, że już dawno mi na Tobie zależało, że wtedy, tamtego wieczoru u Twojego brata zdałem się na odwagę poprosiłem o numer. A za to co wyszło w klubie.. przepraszam, za to, że nie powiedziałem, ale nie obwiniaj mnie , bo w końcu Patryk czy Oliwia też mogli Ci powiedzieć .
- Maarcin .. nie mam teraz do tego głowy . Odezwij się jutro .. pogadamy. Cześć . - oschle rzekła, i udała się w stronę furtki, w stronę Julka.
Weszli do domu,  po cichu ściągnęli i udali się na górę.
- Wiesz.. sama nie wiem co się dzieje wokół mnie - zaczęła rozmowę Nina, siadając na rogu łóżka w pokoju przygotowanym dla Julka .
- Wiesz... sam bym się pogubił, ale jaśniej możesz? - pogłębiał się w temat chłopak .
- To wszystko jest takie dziwne .. najpierw piękna historia z Igorem.. taki tam były. Nagle coś w nas pękło, szybka gra i koniec. Potem długie 4 miesiące samotności, aż zauroczenie w Marcinie - kumplu Kamila. Teraz Ty.. tzn odświeżenie kontaktu, bo sam wiesz.. że lubię i będę Cię lubiła zawsze ZA bardzo . - coraz smutniej opowiadała Dziewczyna .
 - Ej, ej spokojnie! Mała . Igor to przeszłość, prawda ? - zapytał . - Marcin, się okaże .. może się poprawi . Ja ? Uwierz, że chciałbym .. ale oboje nie damy rady, zniszczymy się. Zobacz gdzie ja, a gdzie ty na codzień.
- Tak, przeszłość, damy radę. Cóż  wywiało Cię aż tak daleko i nie mam z kim tak szczerze pogadać. W sumie dziękuję, że wogóle przyjechałeś, naprawdę. - z lekkim pocieszeniem, powiedziała.
- Przecież wiesz, że nie masz za co. To ja się cieszę i dziękuję, że mogę zaistnieć i Ci pomóc. - rzekł - no a teraz mała zwijaj do siebie i do spania, jutro też mamy dzień. Dobranoc - dodał wyganiając dziewczynę z pokoju .
Chwila i każdy  z nich leżał w swoim łóżku . /  roozkmiń . ♥ 

wtorek, 28 lutego 2012

Roozdział XII

- Myślisz, że oni już będą? - zapytał chłopak, gdy szli przez park.
- Myślisz, że mnie to interesuje? - z ironią w stosunku do nich rzekła dziewczyna . - Julek, masz urodziny! Urodziny, które chce by minęły Ci zajebiscie.
Chłopak uśmiechną się. A Nina odwzajemniła jego uśmiech .
Po dziesięciu minutach byli na miejscu. Tłumy, głośna muzyka, masa ochroniarzy. Stojąc w kolejce po bilety gadali, śmiali się, żartowali jeden z drugiego. Nagle oczom Niny ukazała się znajoma postać, postać, którą był Igor.
- Ooo, co to? Znów kolejny? Twój słodki Marcinek chciał mi wpierdolić gdy Cię nie było, a Ty juz z kolejnym? - z ironią krzykną chłopak, robiąc wokół szum i zainteresowanie u innych - noo .. nie ładnie wyprawiasz suuczko.
- Odpier .. - chciała krzyknąć, lecz wyprzedził ją Julek podchodzący do niższego od siebie Igora.
- Co powiedziałeś? Słuchaj chłopcze.. nie chcę robić scen, tymbardziej tu. Więc jeśli masz jakikolwiek problem.. to wypierdalaj tam gdzie go załatwisz! - zaczął wykrzykiwać na chłopaka. - a od jej życia się odpierdol! Straciłeś? Zmarnowałeś szansę? to mi przykro. Ale miej za swoje, a teraz spierdalaj z jej życia!
Igor.. nie spodziewając się takiego występu ze strony Julka, chcąc zrobić z siebie wielkiego rzucił kapsel po piwie w stronę chłopaka, odszedł. Solenizant, towarzysz Niny popatrzył chwilę na odchodzącego chłopaka, strzepną z siebie 'kurz' z kapsla i wrócił do Niny.
- A ten znów.. któż to? - zaniepokojony zapytał .
- Nie pytaj, nie teraz, nie dziś - westchnęła.
Szybka kontrola i są już w klubie. Światła, migawki, oblężone bary, tancerki w klatkach .
- Ouu, grubo będzie! - palnęła Nina rozglądając się - już czuję jutrzejszy ból nóg .
- Oby, trzeba jakoś te wakacje rozpocząć! - z uśmiechem i dumą, że jest u boku tejże dziewczyny odpowiedział chłopak.
Zamówili drinki, zdrowie solenizanta. Rozmowy, bujanie się przy muzyce. Spotkanie znajomych twarzy przez Ninę. Minęła niemalże godzina.
- Wyjdę do toalety, chwilka i jestem . - nagle rzekła towarzyszka solenizanta.
- Jasne , jasne. - rzekł Julek, zostając sam. W pewnej chwili poczuł że ktoś go  celowo  szturchnął.
- Jakiś problem? - spytał odwracając się i ujrzawszy dwóch typków przed sobą .. totalnie się zmieszał!
Najpierw typ przed klubem, o którym dziewczyna nie chciała rozmawiać. Teraz Ci, którzy wyglądali na takich, którzy rzeczywiście mają jakieś ale.
- Hm.. a może to właśnie Ty go masz co? - cwaniacko zapytał jeden.
- Pluuus , wiesz co robisz ziomek? - dodał drugi .
- O Co wam kurwa chodzi? - z jednej strony wkurzony z drugiej nieogarniający co się dzieje Julek.
W tym samym czasie z łazienki wracała Nina, która widząc ich przy Julki, sama się zmieszała.
- Marcin? Patryk? Czego tu do cholery chcecie? - zdziwiona, i oburzona zapytała .
- Hm .. ogółem to wpadł mi w oko Twój nowo poznany kolega? - ze znakiem zapytania oznajmił Marcin, robiąc duży łyk piwa. - możesz pozwolić na chwilkę? - dodał, kierując wzrok na Julka.
- Ja...- chciał oznajmić zmieszany w tym całym Towarzystwie Julek, choć nie dokończył, bo przerwała mu Nina - Nie, nie pozwoli. Nigdzie nie idzie .
- Co Ty, Nina .. załatwmy to, bo widzę, że Marcinek ma problemy . - kozackim tonem powiedział - zaczekaj , zaraz będziemy. - dodał, idąc za Marcinem .
- Marcinek? Od kiedy jesteśmy na Ty.. cwaniaku . - będąc przy wyjściu z klubu zapytał .
- Na Pana trzeba sobie zasłużyć . - zaśmiał się przybysz, Julek .
- Ojojoj . Dobra, do rzeczy . Po jakiego tu przyjechałeś? Bo chuj wpierdalasz się w życie Niny?  - zapytał Marcin, przyciągając Julka do muru .
- Bo mnie zaprosiła? Zdziwko ?  Sory koleś, znamy się kupę czasu i ja sie wpierdalam w jej życie? Zostaw to jak jest między nami w spokoju, nasza sprawa, nie? - odpychając od siebie Marcina dodał coraz bardziej wkurzony Julek - Aaa. może to ja mam Ci coś do powiedzenia? Wiesz.. ogarnij trochę, bo widzę, że ją ranisz. To tak.. dla wiadomości . Daj siana, zniknij . To ma być początek dobrej znajomości, czy czegoś więcej ? - ciągnął - najpierw udajecie nie wiadomo kogo, a teraz przychodzicie na vixy nawet nic jej o tym nie mówiąc? Pozdrowienia dla Was. - kończył . - a teraz to może coś tak.. na zakończenie - krzyknął, uderzając pięścią w policzek Marcina.
Odszedł...   /  roozkmiń . ♥ 

____________

Grrrrr -.- zero weny, przepraszaam! <3 ; /

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Roozdział XI

Naglę dziewczynę obudziło pukanie do drzwi.
-Wchodzić, po za tym .. nie widać, że śpię ? - krzyknęła, naciągając na głowę poduszkę.
- Witam, witam . Przepraszam, że wchodzę, przeszkadzam i zakłócam ciszę, ale dochodzi 12, a kupiłem bilety na których widnieje, że odjazd o 13.45 . - spokojnym tonem rzekł Julek, wchodząc do pokoju dziewczyny.
 - Matko! Julek? co, co? poważnie. - z przerażenia krzyczała dziewczyna, wyskakując z łózka.
- Ej, ej oszczędź mi widoków - roześmiał się chłopak .
- Ale z Ciebie dowciapniś - z miną cwaniaka mówiła, szukając w szafie ubrań.
- Oj tam, przecież wiesz, że Cię lubię - zaśmiał się .
-Tsa, chyba moje widoki, które ..
- Które są zajebiste - przerwał jej chłopak .
- Ninaa, 12 .. schodź spóźnicie się! - nagle rozległ się głos mamy dziewczyny.
- Widzisz? Nie sam ja oczekuję Twego wstania z łózka Mała - uśmiechną się Julek, przyglądając się jak dziewczyna dobiera ciuchy .
Po 15 minutach siedzieli przy stole wraz z mamą dziewczyny . Bilety gotowe, torby gotowe, humor dopisuje.
- Matko ! Zapomniałam o czymś - krzyknęła nagle Nina, biegnąc w stronę swego pokoju - zaczekajcie w samochodzie, chwilka.
- A tej co znów? - spytała z szeroko otwartymi oczyma mama dziewczyny .
- Pewnie się zakochała - jąknęła z za rogu babcia.
- Jestem, możemy jechać na przystanek . - oznajmiła, po czym wszyscy troje wyjechali .


*  *  *
- Boże, dzieci . Bez żadnych awantur, problemów jaki i sporów . Na spokojnie wyjeżdżacie, to tak samo przyjeżdżacie. Zrozumiano. - oznajmiła stanowczo mama Niny .
- Ma się rozumieć proszę Pani - rzekł chłopak, po czym wszyscy wpadli w śmiech .
Autobus był na czas, podróż minęła spokojnie, w mgnieniu oka.  Po wyjściu na dworcu, przywitali się z tatą Niny, który czekał na nich już od jakiegoś czasu.
- I jak tam młodzieży. Nic się nie wydarzyło? Wykończeni - spytał wsiadając do samochodu.
- Co Ty tatku, nie jest źle. - roześmiała się dziewczyna.
Będąc na miejscu, zajęli się szykowaniem pokoju dla Julka, szykowaniem się do wyjścia oraz Nina pomyślała, że jest najważniejszy czas na obdarowanie Julka urodzinowym prezentem .
- Wiesz, pewnie myślałeś, że zapomniała, ale nie nie - uśmiechnęła się - czekałam na spokojny moment, i chyba go znalazłam. Więc spełniania marzeń tych najskrytszych - dokończyła dając chłopakowi czarne pudełko .
Chłopak otworzył, a w nim ujrzał płytę swego ulubionego rapera, bransoletkę oraz zdjęcie, zdjęcie które przedstawiało ich obojga na huśtawce .
- Ninka, przecież wiesz, że nie trzeba było . Matko, jakie z nas knypki - roześmiał się tuląc dziewczynę.
Gdy gadali tak jeszcze z dobre 30 min, nagle dziewczyna spostrzegła się że na zegarku widnieje 17.44 .
- Julek, mknij do łazienki nie wyrobimy się! - krzyknęła .
- Spokojnie spokojnie, ja dam radę - rzekł - bo wiesz, z Tobą to już większy problem . - uśmiechnął się.
Drażniąc się tak jeszcze przez chwilę oboje ruszyli do łazienek przygotować się do imprezy.
Po godzinie czasu oboje byli gotowi, ubrani w nowo kupione ciuchy, wypachnieni i dumni, że mogą dzisiejszy wieczór spędzić wspólnie.
- Tatooo! Wychodzimy - wchodząc do salonu powiedziała, po czym włożyła buty i wyszli . / roozkmiń . ♥ 

OjĆ, wiem.., że dość dawno nic nie było ;7 jakoś brak czasu!

sobota, 19 listopada 2011

Roozdział X

Nagle przez myśl przeszło jej jedno .. ' A może On już tutaj nie mieszka'
- Tak? - usłyszała z ust widniejącego jej przed oczyma mężczyzny.
- Dzień dobry, ja chciałam tylko .. o.. o Julka spytać . Jest może - jąkając się wypowiedziała.
- Owszem, już wołam. Wejdź, zaczekaj chwilkę - spokojnym tonem powiedział mężczyzna.
Po chwili jej oczom ukazał się Julek.
- Hej! No co jest mała - z uśmiechem na Twarzy przywitał ją Julek.
- Siemasz! - rzekła dając mu buziaka w policzek . - słuchaj, wyjdziesz? Przepraszam, że już choć mówiliśmy że o 18.
- Pewnie. Wezmę tylko portfel, komę oznajmię mamie i lecimy . - rzekł po czym wziął Ninę za rękę i zaciągną do pokoju . - rozgość się, a ja skocze do mamy .
- Jasne - powiedziała, siadając na kanapie.
Pokój chłopaka od razu wpadł jej w oko . Ciemno niebieskie ściany, miejscami pomalowane graffiti na nich. Od czasu do czasu rysunki w antyramach. Ogromna kanapa. Ogromny sprzęt muzyczny, jedna z lepszych gitar. Po prostu pokój marzeń niejednego kolesia.
- No to mamy problem.. - zniesmaczony powiedział stając w drzwiach.
- Oj tam! Pewnie coś tylko wyolbrzymiasz, co jest ? - uśmiechnęła się Nina, podchodząc do chłopaka.
- Mama wychodzi, ojczym tak samo. Pozostaje mi a może i nam na głowie młody, znaczy Filip. - zdenerwowanym tonem rzekł szesnastolatek .
- Ojczym? Przepraszam, że pytam .. ale pozmieniało się coś? - spytała, po chwili dodając - Nie, stop. Nie powinnam, wybacz. Co do Filipa, jej! Dawno słodziaka nie widziałam . Pewnie, że zostaniemy z nim. Przecież nam w niczym nie przeszkodzi. Daj spokój .
- Tak, tak pozmieniało się troszkę. Ale o Tym później, dobrze?  Teraz to skoczysz ze mną do kuchni. Bo mama widząc Cię zaczęła już coś szykować. Hm .. a młody no właśnie zjebał nam plany.
Poszli do kuchni, gdzie czekała już na nich odgrzana pizza.
- Dzień dobry. Ehh .. a pani to zawsze przesadza ze wszystkim .  - zaśmiała się Nina.
- Witaj! Oj po prostu dokarmiać was muszę, a po za tym z miny Julka wynika, że popsułam wam dzień więc wam wynagrodzić muszę.
- Zepsułaś, zepsułaś i to bardzo . - z powagą rzekł syn pani Agaty.
- Oj Julek, daj spokój . Przecież nic się nie stało, co za różnica czy w domu, czy na dworze będziemy. A Filip? Chociaż nadrobię z  pięcioletnim kolegą kontakty - z uśmiechem rzekła, czochrając Filipa po głowie.
- Widzisz Julku, to jest dziewczyna. Do tańca i do różańca - zaśmiała się matka chłopaka - bierzcie to jedzenie i zmykajcie do pokoju. Ja lecę, będę za jakieś 3 godziny . Trzymajcie się.
Po chwili troje siedzieli w pokoju chłopaka, zajadając się pizzą. Mały Filip budował coś z klocków, a Julek z Niną szukali dobrego bitu.
Świetnie rysujesz. Twoje wykonanie, prawda? - zachwycona rysunkami na ścianach rzekła dziewczyna. - Masz więcej?
- Daj spokój, zwykłe bazgroły .. Wiesz, tak na wykorzystanie czasu rysuję . Chyba coś mam, chwilka .. znajdę - rzekł sięgając po teczkę z resztą rysunków.
- Kurde! Naucz mnie! Świetne . - rzekła, lecz nagle pewien portret przykuł jej wzrok. - a, aa to .. co To?
- Ym .. to takie prywatne, daj .. nie patrz, nie oglądaj. - chłopakowi zrobiło się głupio, znieruchomiał i nie wiedział co z sobą zrobić.
- No pokaż..w końcu to ja! - uśmiechnęła się - debilu .. Ty mnie kochasz. - rzucając w niego poduszką zaczęła się śmiać.
- Eh .. kurwa! Od dziecka potrafisz mnie rozkminić. - zawstydzony powiedział - ale wiesz, choć mi wstyd. Nie boję się .. tak nadal o Tobie myślę, nadal Cię kocham. Tylko nie wiem dlaczego Cię wczoraj nie poznałem.. kaptur ? Wieczór. Pewnie to było powodem.
- Weź już się nie tłumacz z wczoraj . Miłość do mnie? Nie zaprzeczę, że ja także nadal o Tobie myślę. - uśmiechnęła się, dając mu buzi w usta. Lecz on nie zaprzeczył i nie chciał końca pocałunku. Lekki buziak ze strony dziewczyny przeistoczył się w namiętny pocałunek.
- Nie, stop. Nie mozemy, nie teraz .. Filip, a po za tym .. nie czas na głupoty. - rzekła odsuwając się.
- Przepraszam, nie powinienem - zrobiło się głupio chłopakowi.
- Nie, nie przepraszaj to też po części moja wina. Nie mówiłam, że źle .. chodzi, że nie czas teraz na to. Eh, nieważne. Powiesz mi .. o co chodzi w sprawach rodzinnych ? - spoważniała dziewczyna.
- Tak więc, mój tata .. zmarł półtora roku temu. A on? On się przykleił do nas. - szybko wyjaśnił chłopak.
- Poważnie? Przykro mi .. . Przykleił .. co Ty pierniczysz? - spytała .
- Nie, niech Ci nie będzie przykro. Tak miało być i tyle. Tacy są idioci na drogach. Może kiedyś Ci wyjaśnię. Hm .. Dobra, ten cały mój ojczym od dawna kręcił się koło mamy. Nie raz jechaliśmy po nim z tatą. Nienawidzę skurwysyna. Ale już z nim gadałem, mówiłem, że jak skrzywdzi mamę to będzie miał przejebane. Że wtedy to nawet tata się do niego przejdzie. - mówił chłopak ze łzami w oczach .
Nina nie mówiła nic, podeszła i z całej siły się do niego wtuliła.
- Dobra, koniec tego! Na za dużo żeśmy sobie pozwolili! - rzekł - Boże dobrze, że młody po zjedzeniu poszedł na bajki, nie widział nas w 'akcji' i przy rozczulaniu się. Też przeżywa śmieć taty do dziś.
- Nie dziwię mu się, sama bym miała to samo. - posmutniała dziewczyna.
- Eh .. Dobra a tak wogóle to co jest, że tak wczas przyszłaś ? - ze zdziwieniem spytał.
- Hm .. więc tak. Jutro , u nas, to znaczy w Krakowie niezły melanż. Wkurzona jestem na przyjaciółkę i dwóch typków, którzy chcą się świetnie bawić, a sami mi o tym nie wspomnieli . Aaa bardzo bym chciała pojechać, no wiesz..początek wakacji. A żadnej grubej biby nie było . I oto pytanie, pojechałbyś? - z miną cwaniaka spytała.
- Hmm ... mam być takim królikiem doświadczalnym - spytał śmiejąc się Julek .
- Aj tam królikiem, pierdzielisz! Po prostu, chcę pierwszy raz w życiu być z Tobą na jakiejś grubej imprezie, a tym bardziej tak spędzić Twoje urodziny! - radośnie oznajmiła dziewczyna.
- Oj, jak miło - roześmiał się - tylko .. hm .. pewnie będzie problem z rodzicami, co?
- Spokojnie, ja załatwiam z Twoją mamą, Ty moją i będzie pięknie - powiedziała Nina. - a plus ja załatwiam nocleg .
Gadając tak o wszystkim, bawiąc się z młodszym bratem Julka trzygodzinny wyjazd Pani Agaty minął w mgnieniu oka.
- Jeestem ! - oznajmiła kobieta wchodząc do domu .
- Świetnie się składa, bo mam do pani prośbę . - z rysa przerażenia wydusiła z siebie Nina. - tak więc jutro, Pani syn obchodzi siedemnaste urodziny . I jest już na tyle dorosły aby wybrać się ze mną na jutrzejszą imprezę, ym do .. do Krakowa. Plus zapewniony nocleg u nas i zero obawy przed jakimkolwiek złym zdarzeniem . Domu strzeże tato . To jak można, prawda? - wprost zaczęła mówił.
- Yy .. no nie wiem . Co na To Twoja mama ? - zdziwiona spytała.
- Aj, mamo .. no proszę! - jękną Julek.
- Hm moja mama? Jakoś się załatwi - rzekła zaniepokojona, z myślą jak zareaguje jej mama.
Nagle rozległ się dźwięk telefonu. Po krótkiej rozmowie, okazało się, że dzwoniła mama Niny z pytaniem czy pani Agata nie wpadnie na małe pogaduszki.
Zebrali się i wszyscy razem wyszli.
- Momo..- zaczęła Nina
- Nie, ja to załatwię . - rzekł Julek, przetrącając Ninę.
- Dzieci, nie pozabijajcie się tylko - powiedziała babcia dziewczyny.
- Tak więc, zgodzi się pani na nasz jutrzejszy wyjazd ? Do Krakowa..wie pani musimy sprawdzić jak tam pani mąż się sprawuje - powiedział Julek, przy czym rozśmieszył całe towarzystwo - a tak naprawdę, to z okazji moich urodzin .. taka mała imprezka. Oczywiście biorę ją w opiekę i na własną odpowiedzialność. To jak? Zgadza się Pani, prawda? - spojrzał tym swoim zacnym spojrzeniem.
Mama Niny się tylko uśmiechnęła, a oni już wiedzieli, że mają zgodę od obojga mam.
Po ustaleniu szczegółów postanowili wyjść na spacer, a przy okazji wstąpić do sklepów ulubionych marek .
Po dwugodzinnym lataniu po sklepach obkupili się na jutrzejszą imprezę.
Nina, mała czarna z suwakiem na plecach, do tego czerwona marynarka oraz szpilki z czerwonymi spodami.
Julek, jak to Julek czarne marchewki, szara koszulka z postacią z ' Simpsonów' oraz kolorowa koszula w kratę.
Robiło się już późno, więc postanowili się pożegnać i pójść odprężyć się do domów przed jutrzejszą wyprawą.
- Jestem, jak coś będę u siebie - oznajmiła wchodząc po schodach .
Po wejściu do pokoju nagle rozległ się dźwięk telefonu, a na wyświetlaczu pojawiło się imię Marcina.
Ooo! komu to się o mnie przypomniało pomyślała naciskając zieloną słuchawkę.
- No hej mała .
- Siemasz? Coś nie tak? Jakś pomoc potrzebna? Może załatwić Ci laskę na jutrzejszy wieczór?
- A Ciebie co ugryzło?
- Komary, wiesz? Daj se siana..
- O co Ci chodzi..ehh
- Nieważne. Co jest, ze dzwonisz..
- Tak tylko, a co do jutrzejszego wieczoru, szkoda, że Cię nie będzie.
- Przepraszam, kto powiedział, że mnie nie będzie..
- Oo, przyjeżdżasz? Jak to .. ?
- Zdziwiony, tak to . Z Julkiem
- Uuu..to nie pobaletujesz ..
- Co? Zresztą nara, jakoś nie mam ochoty na pogaduszki. Miłej imprezy
Nina nie miała jakiejkolwiek ochoty gadać z jednym z Krakowskich przyjaciół. Teraz myślała tylko o tym, by jutro na widok Julka opadły im kopary. Nie, nie chciała wzbudzić w kimś jakiejkolwiek zazdrości. Po prostu chciała pokazać, że przyjaźń.. ta prawdziwa przetrwa wszystko .. nawet długą rozłąkę. Wzięła prysznic i zasnęła.  / roozkmiń . ♥

wtorek, 15 listopada 2011

Roozdział IX

Niedziela, jak to niedziela u babci .. rześki poranek, śniadanie z rodzinką, aż tak do wybicia 9.00 na zegarze. Wszystkie kobiety wraz z małym Julkiem na poranną mszę. Wszyscy odświętnie ubrani. Nina w swoją ulubioną bombkę w kwiaty, biała bluzka, czarny żakiet oraz buty na koturnie. Będąc na miejscu, zajęli swoje stałe miejsca, a chwilę po tym wszedł ksiądz rozpoczynając liturgię. Jakieś 10 minut przed końcem Julek zaczął się nudzić. Wiercił się, zaczynał rozmawiać. Nastolatka postanowiła wyjść z nim na zewnątrz gdzie kolejny raz ujrzała znajomą jej twarz, kolejny raz widziała TEGO Julka. Żyła ze świadomością, że on jednak tego nie zrobił, że on jej nie ujrzał. Po jakimś czasie gdy msza dobiegła ku końcowi Nina wśród wychodzących ludzi szukała mamy i reszty.
Anna! Odwiedziłaś rodzinne miasto! W końcu widzę, bo przecież inaczej to się nawet spotkać nie można! - nagle usłyszała te słowa, nie widząc z kogo ust były wypowiedziane.
- Agata?  No witaj! Ano tak wyszło! Nawet Ci się nie chce mnie odwiedzić! Kontaktu odświeżyć. - zaśmiała się zdziwiona mama dziewczyny, na widok starej, dobrej koleżanki z ławki.
- Nina? Dziewczyno jak Ty wyrosłaś, spoważniałaś. Ślicznie wyglądasz! Spójrz Julek..pamiętasz tą swoją księżniczkę z dzieciństwa? - zachwycając się dziewczyną spytała syna pani Agata.
Nina zarumieniła się tylko, a Julek w tej samej chwili uświadomił sobie, że to z nią mijał się wczoraj.., że to naprawdę ona. Zaraz po przywitaniu się mama Niny zaproponowała aby oni wrócili samochodem, a młodzież jak nazwała Ninę i Julka wrócili pieszo. Mama dziewczyny jak i Anna - mama Julka od zawsze chciały aby ich dzieci byli razem, obie wiedziały, że są dla siebie stworzeni..nie raz Anna widząc jak Nina przesiaduje przed laptopem mówiła aby odświeżyła z chłopakiem kontakty, lecz dziewczyna się bała..bała odrzucenia, choć to dalekiej przeszłości to On zawinił, Julek.
-Wiesz..głupio mi teraz, przepraszam..ale ja naprawdę Cię wczoraj nie poznałem . A zachowałem się jak jakiś skur ... - syknął nadal speszony widokiem dziewczyny Julek .
- Oj daj spokój .. przecież miałeś prawo mnie nie poznać . Niby skąd ? Po co miałbyś interesować się życiem kogoś takiego jak ja? - z obojętnością, a zarazem smutkiem mówiła Nina.
- Nie przesadzaj. Powinienem Cię poznać, przecież byłaś dla mnie ważna ..  znaczy nadal..- w połowie chłopak przerwał głos.
- Tak? Znaczy .. co mówisz? - zdziwiona spytała dziewczyna.
- Nie, nie .. nic zresztą nieważne - powiedział speszony.
- No gadaj! Przecież wiesz, że nie lubię takiego czegoś, znasz mnie .. - cwaniacko powiedziała Nina, nie wiedząc czy się uśmiechać.. czy raczej utrzymać powagę.
- Aj no! Chcę tylko, abyś wiedziała .. że często o Tobie myślałem .. że nadal Cię lubię tak jak te 2 lata temu, pasuje? - rzekł, po czym uświadomił sobie, że się wygadał - Kuuźwa..przepraszam, nie powinienem.
- Eee tam! Zawsze ceniłam w Tobie szczerość. Chyba musimy pogadać. Słuchaj, muszę lecieć. Pobliski plac zabaw, wpadnij po mnie o 18 dobrze? Spadam już. Narazie - rzekła, całując go w policzek i odchodząc do domu.
Po wejściu szybko się przebrała i zeszła na dół, aby pomóc cioci w przygotowywaniu obiadu.
Gdzie Juluś? Gdzie mama? - spytała.
- Mały w swoim pokoju, a Twoja mama podaje babci leki i ciśnienie mierzy . - oznajmiła ciocia dziewczyny.
Po godzinnym przyrządzaniu obiadu Nina postanowiła zajrzeć do laptopa.
Nk, fejs, gg ..
Dziewczyna ujrzała nowe wydarzenie na tablicy Marcina, Patryka, Kornelii i innych znajomych.. z racji, że Korni była na gg postanowiła napisać.
Ja ; ' Największy melanż pod słońcem ' Kraków 30 czerwiec, Taawa CLub .. o czymś nie wiem ? ;c
Korni ; Aj tam zaraz nie wiesz. Dowiedzieliśmy się dziś, i planujemy jutro tam wpaść. Takie tam wiesz, trzeba jakoś rozpocząć wakacje.
Ja ; Aha, planujeMY? Świetnie się bawicie.. udanej imprezy. Narazie!
Korni ; No przestań! Jak wrócisz , wymyśli się coś sto razy lepszego! Nie bucaj się mała!
Ja ; Ehem.. cześć.
Korni ; No daj spokój. Przecież to nie nasza wina, że musiałaś jechać.
Nina już nic nie odpisała .. sama nie wiedziała co robić. Z jednej strony cieszyła się, że miło spędzają wakacje, lecz z drugiej była zła.. bo przecież gdyby nie napisała do przyjaciółki nic by nie wiedziała.
Postanowiła nie myśleć o nich.. . Nie, nie chciała się skłócić, obrażać.. po prostu się zdenerwowała, lecz mimo to..wpadła na pewien plan.
Po zjedzeniu obiadu, ogarnięciu naczyń dziewczyna nie wytrzymała.
- Mamo, wychodzę. Tak do Julka. Zadowolona? - spytała z uśmiechem .
- I to bardzo. - zaśmiała się mama.
- Eh.. mamo, mamo! Spadam! Wieczór, a może i wcześniej. Zobaczę jak się wszystko ułoży. - rzekła i ubrana w zwiewną malinową sukienkę oraz czarne balerinki wyszła.
Po dziesięciu minutach była już przed domem.
Zapukała, a po chwili drzwi się uchyliły.
Ujrzała postać.. postać, której nigdy dotąd nie widziała . / roozkmiń . ♥

 __________

Takie tam, zamułka MHM! Pisała go .. 4 dni? -.- Tak już będzie..bynajmniej do czasu, aż nie zmieni się nastawienie do życia. Przepraszam, brak humoru brak weny.

środa, 9 listopada 2011

Roozdział VIII

- Gdzie my jesteśmy? Jej już 20.15 . Naprawdę tyle spałam? Dlaczego tak długo jedziemy ? Zwykle zajmuje nam to około dwóch i pół godziny, a jedziemy już prawie trzy. - spytała Nina tuż po przebudzeniu. Dziewczyna była tak zmęczona, że ledwo po wyjechaniu na śródmieście Krakowa zasnęła.
- Już nie daleko. Bez obawy. Niestety..musiałam pojechać dłuższą trasą podobno straszny wypadek i straszne korki. Jeszcze około pół godziny i będziemy na miejscu. - oznajmiła mama.
- No mam nadzieję, bo strasznie zmęczona jestem - zaspanie rzekła córka .
- Oj nie tylko Ty moja droga - zaśmiała się mama.
Po chwili Nina dostała wiadomość .
- Ojej , mamo mój jakże kochany braciszek o mnie pamięta.
' NO co jest dziewczyny? Jeszcze nie na miejscu? Tata pyta '
Nina czytając ostatnie dwa słowa wpadła w śmiech!
- No i dlaczego się śmiejesz? Martwią się nasi chłopcy o nas. - poważnie odpowiedziała mama, choć po jakimś czasie też nie wytrzymała i radość pojawiła się na jej ustach.
- Aj no mamo, niech myślą, że zaszalałyśmy . - zażartowała Nina.
Dziewczyna świetnie dogaduje się z mamą, są dla siebie jak przyjaciółki . Jednak z tatą też jest całkiem w porządku nie raz rozmawiali na te ' młodzieńcze ' tematy. Piętnastolatka cieszy się, że ma tak świetnych rodziców . Nie oddałaby ich za żadne skarby.

- Eh..młoda, młoda . Nie szalej. Odpisuj, a nie głupiejesz. - rzekła.
Po 30 minutach, gdy zostało wyjaśnione dlaczego nie były jeszcze na miejscu w końcu dojechały do celu.
Z jednej strony przyjechały tu po to by Anna odpoczęła od codzienności, praca..praca i tylko praca. Lecz nie pomijajmy jednak faktu i stałego punktu..opieki nad chorą Amelią. Babcią Niny i Kamila, mamą Anny. Mąż jej zmarł jakieś 5 lat temu. Lecz od tego czasu mieszka z nią druga córka Hanna z mężem, który niestety połowę życia spędza za granicą w delegacji oraz trzyletniego synka Julka.
Dziewczyny weszły do środka, jednak nikogo nawet nie ujrzały .
Weszły dalej.. zobaczyły Hanię robiącą herbatę, Julka siedzącego i bawiącego się z Kotem oraz babcię oglądającą telewizję.
- Was to kiedyś ktoś naprawdę ukradnie - rzekła Anna wprost na przywitanie .
- Ninia - krzyknął niewyraźnie i wręcz słodko Julek ujrzawszy piętnastolatkę .
- Aj no głupoty gadasz siostra - zaśmiała się Hania - siadajcie co pijecie ? Julek zostaw Ninę .
- No co Ty ciociu .. tyle czasu go nie widziałam, musimy to nadrobić . - powiedziała Nina, biorąc Julka na ręce, witając się z ciocią..po czym idąc do babci.
Kobiety zasiadły do stołu i zaczęły dyskusję o wszystkim i o niczym. A Nina zaproponowała, że uśpi malucha.
Gdy na zegarku wybiła 21.20 dziewczyna wyszła z pokoju i oznajmiła, że musi wyjść do sklepu.
Matka nie była przekonana..lecz po namyśle się zgodziła.
- I jak? Dojechałaś? Żyjesz mi tam jakoś? - usłyszała po odebraniu telefonu od przyjaciółki, bo przecież ona nie da jej żyć jak nie będzie wiedziała czy wszystko w porządku.
- No raczej, co Ty! Jak to u babci.. troszku zamuły choć wiele szczęscia . - roześmiała się dziewczyna. - no a u was jak? Coś nowego ? - dodała.
- Hm .. prócz krótkiego, ale miło spędzonego wieczoru z Patrykiem wszystko po staremu. - powiedziała Kornelia, czując rumieńce na twarzy .
- Ooo no proszę! Gratuluję . A co u Marcina? Nie wiesz może ? - spytała zaciekawiona.
- Hm Patryk wspominał, że na siłce z kumplami był. Nic więcej - wyjaśniła.
-Aha, aha no dzięki - uśmiechnęła się - kurcze, będę kończyła okej? Odezwę się jutro, czy coś - rzekła
- Eh .. no okej .. coś czuję, że chyba się do Marcinka zatęskniło . No bajo zakochańcu . - syknęła Korni.
Tuż po rozłączeniu przyszła jej wiadomość. ' Marcinq ;*  Nie mógł się z Tobą połączyć 3 razy ' . Po przeczytaniu na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech . Lecz po chwili znikł, bo telefon padł z braku zasilenia baterii. Zniesmaczona przybrała tempa i wskoczyła na moment do sklepu.
W drodze powrotnej ujrzała postać zbliżającą się w jej stronę. Z dala była to sylwetka mężczyzny, wysoki..wysportowany. Po chwili byli na przeciw siebie .. minęli się. Nina zdawała sobie sprawę, że chłopaka zna lecz za żadne skarby nie mogła sobie przypomnieć kto to był.
- Ju .. Julek .. - wydusiła z siebie odwracając się w stronę chłopaka.
- Taa..tylko ja to Cię typiaro nie kojarzę. Wybacz.
' Idiotka .. której wydaje się, że chłopak to myśli jak każda inna laska, ale przecież oni są inni tacy którzy po dwuch latach zdążą ułożć sobie  życie i zapomną o starej wakacyjnej miłości. Boże jak on się zmienił, ..te oczy tylko one nigdy nie będą inne. ' - w duszy myślała Nina.
Po powrocie dziewczyna wzięła prysznic, zjadła kanapki przygotowane przez Babcię i poszła do swego pokoju, pokoju który był jej od zawsze na zawsze. Zamknęła oczy, a  w nich Ciągle widziała chłopaka..którego w dzieciństwie kochała na zabój. Tymczasem chłopak .. siedząc na ławce przed blokiem..nie mógł przypomnieć sobie kim była dziewczyna, z którą minął się w czasie powrotu do domu. Choć serce mówiło mu, że był to ktoś bliski niemu / roozkmiń . ♥