popatrz. jestem tu inna niż ten tłum. diamentowa dusza, pośród tanich suk.

sobota, 19 listopada 2011

Roozdział X

Nagle przez myśl przeszło jej jedno .. ' A może On już tutaj nie mieszka'
- Tak? - usłyszała z ust widniejącego jej przed oczyma mężczyzny.
- Dzień dobry, ja chciałam tylko .. o.. o Julka spytać . Jest może - jąkając się wypowiedziała.
- Owszem, już wołam. Wejdź, zaczekaj chwilkę - spokojnym tonem powiedział mężczyzna.
Po chwili jej oczom ukazał się Julek.
- Hej! No co jest mała - z uśmiechem na Twarzy przywitał ją Julek.
- Siemasz! - rzekła dając mu buziaka w policzek . - słuchaj, wyjdziesz? Przepraszam, że już choć mówiliśmy że o 18.
- Pewnie. Wezmę tylko portfel, komę oznajmię mamie i lecimy . - rzekł po czym wziął Ninę za rękę i zaciągną do pokoju . - rozgość się, a ja skocze do mamy .
- Jasne - powiedziała, siadając na kanapie.
Pokój chłopaka od razu wpadł jej w oko . Ciemno niebieskie ściany, miejscami pomalowane graffiti na nich. Od czasu do czasu rysunki w antyramach. Ogromna kanapa. Ogromny sprzęt muzyczny, jedna z lepszych gitar. Po prostu pokój marzeń niejednego kolesia.
- No to mamy problem.. - zniesmaczony powiedział stając w drzwiach.
- Oj tam! Pewnie coś tylko wyolbrzymiasz, co jest ? - uśmiechnęła się Nina, podchodząc do chłopaka.
- Mama wychodzi, ojczym tak samo. Pozostaje mi a może i nam na głowie młody, znaczy Filip. - zdenerwowanym tonem rzekł szesnastolatek .
- Ojczym? Przepraszam, że pytam .. ale pozmieniało się coś? - spytała, po chwili dodając - Nie, stop. Nie powinnam, wybacz. Co do Filipa, jej! Dawno słodziaka nie widziałam . Pewnie, że zostaniemy z nim. Przecież nam w niczym nie przeszkodzi. Daj spokój .
- Tak, tak pozmieniało się troszkę. Ale o Tym później, dobrze?  Teraz to skoczysz ze mną do kuchni. Bo mama widząc Cię zaczęła już coś szykować. Hm .. a młody no właśnie zjebał nam plany.
Poszli do kuchni, gdzie czekała już na nich odgrzana pizza.
- Dzień dobry. Ehh .. a pani to zawsze przesadza ze wszystkim .  - zaśmiała się Nina.
- Witaj! Oj po prostu dokarmiać was muszę, a po za tym z miny Julka wynika, że popsułam wam dzień więc wam wynagrodzić muszę.
- Zepsułaś, zepsułaś i to bardzo . - z powagą rzekł syn pani Agaty.
- Oj Julek, daj spokój . Przecież nic się nie stało, co za różnica czy w domu, czy na dworze będziemy. A Filip? Chociaż nadrobię z  pięcioletnim kolegą kontakty - z uśmiechem rzekła, czochrając Filipa po głowie.
- Widzisz Julku, to jest dziewczyna. Do tańca i do różańca - zaśmiała się matka chłopaka - bierzcie to jedzenie i zmykajcie do pokoju. Ja lecę, będę za jakieś 3 godziny . Trzymajcie się.
Po chwili troje siedzieli w pokoju chłopaka, zajadając się pizzą. Mały Filip budował coś z klocków, a Julek z Niną szukali dobrego bitu.
Świetnie rysujesz. Twoje wykonanie, prawda? - zachwycona rysunkami na ścianach rzekła dziewczyna. - Masz więcej?
- Daj spokój, zwykłe bazgroły .. Wiesz, tak na wykorzystanie czasu rysuję . Chyba coś mam, chwilka .. znajdę - rzekł sięgając po teczkę z resztą rysunków.
- Kurde! Naucz mnie! Świetne . - rzekła, lecz nagle pewien portret przykuł jej wzrok. - a, aa to .. co To?
- Ym .. to takie prywatne, daj .. nie patrz, nie oglądaj. - chłopakowi zrobiło się głupio, znieruchomiał i nie wiedział co z sobą zrobić.
- No pokaż..w końcu to ja! - uśmiechnęła się - debilu .. Ty mnie kochasz. - rzucając w niego poduszką zaczęła się śmiać.
- Eh .. kurwa! Od dziecka potrafisz mnie rozkminić. - zawstydzony powiedział - ale wiesz, choć mi wstyd. Nie boję się .. tak nadal o Tobie myślę, nadal Cię kocham. Tylko nie wiem dlaczego Cię wczoraj nie poznałem.. kaptur ? Wieczór. Pewnie to było powodem.
- Weź już się nie tłumacz z wczoraj . Miłość do mnie? Nie zaprzeczę, że ja także nadal o Tobie myślę. - uśmiechnęła się, dając mu buzi w usta. Lecz on nie zaprzeczył i nie chciał końca pocałunku. Lekki buziak ze strony dziewczyny przeistoczył się w namiętny pocałunek.
- Nie, stop. Nie mozemy, nie teraz .. Filip, a po za tym .. nie czas na głupoty. - rzekła odsuwając się.
- Przepraszam, nie powinienem - zrobiło się głupio chłopakowi.
- Nie, nie przepraszaj to też po części moja wina. Nie mówiłam, że źle .. chodzi, że nie czas teraz na to. Eh, nieważne. Powiesz mi .. o co chodzi w sprawach rodzinnych ? - spoważniała dziewczyna.
- Tak więc, mój tata .. zmarł półtora roku temu. A on? On się przykleił do nas. - szybko wyjaśnił chłopak.
- Poważnie? Przykro mi .. . Przykleił .. co Ty pierniczysz? - spytała .
- Nie, niech Ci nie będzie przykro. Tak miało być i tyle. Tacy są idioci na drogach. Może kiedyś Ci wyjaśnię. Hm .. Dobra, ten cały mój ojczym od dawna kręcił się koło mamy. Nie raz jechaliśmy po nim z tatą. Nienawidzę skurwysyna. Ale już z nim gadałem, mówiłem, że jak skrzywdzi mamę to będzie miał przejebane. Że wtedy to nawet tata się do niego przejdzie. - mówił chłopak ze łzami w oczach .
Nina nie mówiła nic, podeszła i z całej siły się do niego wtuliła.
- Dobra, koniec tego! Na za dużo żeśmy sobie pozwolili! - rzekł - Boże dobrze, że młody po zjedzeniu poszedł na bajki, nie widział nas w 'akcji' i przy rozczulaniu się. Też przeżywa śmieć taty do dziś.
- Nie dziwię mu się, sama bym miała to samo. - posmutniała dziewczyna.
- Eh .. Dobra a tak wogóle to co jest, że tak wczas przyszłaś ? - ze zdziwieniem spytał.
- Hm .. więc tak. Jutro , u nas, to znaczy w Krakowie niezły melanż. Wkurzona jestem na przyjaciółkę i dwóch typków, którzy chcą się świetnie bawić, a sami mi o tym nie wspomnieli . Aaa bardzo bym chciała pojechać, no wiesz..początek wakacji. A żadnej grubej biby nie było . I oto pytanie, pojechałbyś? - z miną cwaniaka spytała.
- Hmm ... mam być takim królikiem doświadczalnym - spytał śmiejąc się Julek .
- Aj tam królikiem, pierdzielisz! Po prostu, chcę pierwszy raz w życiu być z Tobą na jakiejś grubej imprezie, a tym bardziej tak spędzić Twoje urodziny! - radośnie oznajmiła dziewczyna.
- Oj, jak miło - roześmiał się - tylko .. hm .. pewnie będzie problem z rodzicami, co?
- Spokojnie, ja załatwiam z Twoją mamą, Ty moją i będzie pięknie - powiedziała Nina. - a plus ja załatwiam nocleg .
Gadając tak o wszystkim, bawiąc się z młodszym bratem Julka trzygodzinny wyjazd Pani Agaty minął w mgnieniu oka.
- Jeestem ! - oznajmiła kobieta wchodząc do domu .
- Świetnie się składa, bo mam do pani prośbę . - z rysa przerażenia wydusiła z siebie Nina. - tak więc jutro, Pani syn obchodzi siedemnaste urodziny . I jest już na tyle dorosły aby wybrać się ze mną na jutrzejszą imprezę, ym do .. do Krakowa. Plus zapewniony nocleg u nas i zero obawy przed jakimkolwiek złym zdarzeniem . Domu strzeże tato . To jak można, prawda? - wprost zaczęła mówił.
- Yy .. no nie wiem . Co na To Twoja mama ? - zdziwiona spytała.
- Aj, mamo .. no proszę! - jękną Julek.
- Hm moja mama? Jakoś się załatwi - rzekła zaniepokojona, z myślą jak zareaguje jej mama.
Nagle rozległ się dźwięk telefonu. Po krótkiej rozmowie, okazało się, że dzwoniła mama Niny z pytaniem czy pani Agata nie wpadnie na małe pogaduszki.
Zebrali się i wszyscy razem wyszli.
- Momo..- zaczęła Nina
- Nie, ja to załatwię . - rzekł Julek, przetrącając Ninę.
- Dzieci, nie pozabijajcie się tylko - powiedziała babcia dziewczyny.
- Tak więc, zgodzi się pani na nasz jutrzejszy wyjazd ? Do Krakowa..wie pani musimy sprawdzić jak tam pani mąż się sprawuje - powiedział Julek, przy czym rozśmieszył całe towarzystwo - a tak naprawdę, to z okazji moich urodzin .. taka mała imprezka. Oczywiście biorę ją w opiekę i na własną odpowiedzialność. To jak? Zgadza się Pani, prawda? - spojrzał tym swoim zacnym spojrzeniem.
Mama Niny się tylko uśmiechnęła, a oni już wiedzieli, że mają zgodę od obojga mam.
Po ustaleniu szczegółów postanowili wyjść na spacer, a przy okazji wstąpić do sklepów ulubionych marek .
Po dwugodzinnym lataniu po sklepach obkupili się na jutrzejszą imprezę.
Nina, mała czarna z suwakiem na plecach, do tego czerwona marynarka oraz szpilki z czerwonymi spodami.
Julek, jak to Julek czarne marchewki, szara koszulka z postacią z ' Simpsonów' oraz kolorowa koszula w kratę.
Robiło się już późno, więc postanowili się pożegnać i pójść odprężyć się do domów przed jutrzejszą wyprawą.
- Jestem, jak coś będę u siebie - oznajmiła wchodząc po schodach .
Po wejściu do pokoju nagle rozległ się dźwięk telefonu, a na wyświetlaczu pojawiło się imię Marcina.
Ooo! komu to się o mnie przypomniało pomyślała naciskając zieloną słuchawkę.
- No hej mała .
- Siemasz? Coś nie tak? Jakś pomoc potrzebna? Może załatwić Ci laskę na jutrzejszy wieczór?
- A Ciebie co ugryzło?
- Komary, wiesz? Daj se siana..
- O co Ci chodzi..ehh
- Nieważne. Co jest, ze dzwonisz..
- Tak tylko, a co do jutrzejszego wieczoru, szkoda, że Cię nie będzie.
- Przepraszam, kto powiedział, że mnie nie będzie..
- Oo, przyjeżdżasz? Jak to .. ?
- Zdziwiony, tak to . Z Julkiem
- Uuu..to nie pobaletujesz ..
- Co? Zresztą nara, jakoś nie mam ochoty na pogaduszki. Miłej imprezy
Nina nie miała jakiejkolwiek ochoty gadać z jednym z Krakowskich przyjaciół. Teraz myślała tylko o tym, by jutro na widok Julka opadły im kopary. Nie, nie chciała wzbudzić w kimś jakiejkolwiek zazdrości. Po prostu chciała pokazać, że przyjaźń.. ta prawdziwa przetrwa wszystko .. nawet długą rozłąkę. Wzięła prysznic i zasnęła.  / roozkmiń . ♥

wtorek, 15 listopada 2011

Roozdział IX

Niedziela, jak to niedziela u babci .. rześki poranek, śniadanie z rodzinką, aż tak do wybicia 9.00 na zegarze. Wszystkie kobiety wraz z małym Julkiem na poranną mszę. Wszyscy odświętnie ubrani. Nina w swoją ulubioną bombkę w kwiaty, biała bluzka, czarny żakiet oraz buty na koturnie. Będąc na miejscu, zajęli swoje stałe miejsca, a chwilę po tym wszedł ksiądz rozpoczynając liturgię. Jakieś 10 minut przed końcem Julek zaczął się nudzić. Wiercił się, zaczynał rozmawiać. Nastolatka postanowiła wyjść z nim na zewnątrz gdzie kolejny raz ujrzała znajomą jej twarz, kolejny raz widziała TEGO Julka. Żyła ze świadomością, że on jednak tego nie zrobił, że on jej nie ujrzał. Po jakimś czasie gdy msza dobiegła ku końcowi Nina wśród wychodzących ludzi szukała mamy i reszty.
Anna! Odwiedziłaś rodzinne miasto! W końcu widzę, bo przecież inaczej to się nawet spotkać nie można! - nagle usłyszała te słowa, nie widząc z kogo ust były wypowiedziane.
- Agata?  No witaj! Ano tak wyszło! Nawet Ci się nie chce mnie odwiedzić! Kontaktu odświeżyć. - zaśmiała się zdziwiona mama dziewczyny, na widok starej, dobrej koleżanki z ławki.
- Nina? Dziewczyno jak Ty wyrosłaś, spoważniałaś. Ślicznie wyglądasz! Spójrz Julek..pamiętasz tą swoją księżniczkę z dzieciństwa? - zachwycając się dziewczyną spytała syna pani Agata.
Nina zarumieniła się tylko, a Julek w tej samej chwili uświadomił sobie, że to z nią mijał się wczoraj.., że to naprawdę ona. Zaraz po przywitaniu się mama Niny zaproponowała aby oni wrócili samochodem, a młodzież jak nazwała Ninę i Julka wrócili pieszo. Mama dziewczyny jak i Anna - mama Julka od zawsze chciały aby ich dzieci byli razem, obie wiedziały, że są dla siebie stworzeni..nie raz Anna widząc jak Nina przesiaduje przed laptopem mówiła aby odświeżyła z chłopakiem kontakty, lecz dziewczyna się bała..bała odrzucenia, choć to dalekiej przeszłości to On zawinił, Julek.
-Wiesz..głupio mi teraz, przepraszam..ale ja naprawdę Cię wczoraj nie poznałem . A zachowałem się jak jakiś skur ... - syknął nadal speszony widokiem dziewczyny Julek .
- Oj daj spokój .. przecież miałeś prawo mnie nie poznać . Niby skąd ? Po co miałbyś interesować się życiem kogoś takiego jak ja? - z obojętnością, a zarazem smutkiem mówiła Nina.
- Nie przesadzaj. Powinienem Cię poznać, przecież byłaś dla mnie ważna ..  znaczy nadal..- w połowie chłopak przerwał głos.
- Tak? Znaczy .. co mówisz? - zdziwiona spytała dziewczyna.
- Nie, nie .. nic zresztą nieważne - powiedział speszony.
- No gadaj! Przecież wiesz, że nie lubię takiego czegoś, znasz mnie .. - cwaniacko powiedziała Nina, nie wiedząc czy się uśmiechać.. czy raczej utrzymać powagę.
- Aj no! Chcę tylko, abyś wiedziała .. że często o Tobie myślałem .. że nadal Cię lubię tak jak te 2 lata temu, pasuje? - rzekł, po czym uświadomił sobie, że się wygadał - Kuuźwa..przepraszam, nie powinienem.
- Eee tam! Zawsze ceniłam w Tobie szczerość. Chyba musimy pogadać. Słuchaj, muszę lecieć. Pobliski plac zabaw, wpadnij po mnie o 18 dobrze? Spadam już. Narazie - rzekła, całując go w policzek i odchodząc do domu.
Po wejściu szybko się przebrała i zeszła na dół, aby pomóc cioci w przygotowywaniu obiadu.
Gdzie Juluś? Gdzie mama? - spytała.
- Mały w swoim pokoju, a Twoja mama podaje babci leki i ciśnienie mierzy . - oznajmiła ciocia dziewczyny.
Po godzinnym przyrządzaniu obiadu Nina postanowiła zajrzeć do laptopa.
Nk, fejs, gg ..
Dziewczyna ujrzała nowe wydarzenie na tablicy Marcina, Patryka, Kornelii i innych znajomych.. z racji, że Korni była na gg postanowiła napisać.
Ja ; ' Największy melanż pod słońcem ' Kraków 30 czerwiec, Taawa CLub .. o czymś nie wiem ? ;c
Korni ; Aj tam zaraz nie wiesz. Dowiedzieliśmy się dziś, i planujemy jutro tam wpaść. Takie tam wiesz, trzeba jakoś rozpocząć wakacje.
Ja ; Aha, planujeMY? Świetnie się bawicie.. udanej imprezy. Narazie!
Korni ; No przestań! Jak wrócisz , wymyśli się coś sto razy lepszego! Nie bucaj się mała!
Ja ; Ehem.. cześć.
Korni ; No daj spokój. Przecież to nie nasza wina, że musiałaś jechać.
Nina już nic nie odpisała .. sama nie wiedziała co robić. Z jednej strony cieszyła się, że miło spędzają wakacje, lecz z drugiej była zła.. bo przecież gdyby nie napisała do przyjaciółki nic by nie wiedziała.
Postanowiła nie myśleć o nich.. . Nie, nie chciała się skłócić, obrażać.. po prostu się zdenerwowała, lecz mimo to..wpadła na pewien plan.
Po zjedzeniu obiadu, ogarnięciu naczyń dziewczyna nie wytrzymała.
- Mamo, wychodzę. Tak do Julka. Zadowolona? - spytała z uśmiechem .
- I to bardzo. - zaśmiała się mama.
- Eh.. mamo, mamo! Spadam! Wieczór, a może i wcześniej. Zobaczę jak się wszystko ułoży. - rzekła i ubrana w zwiewną malinową sukienkę oraz czarne balerinki wyszła.
Po dziesięciu minutach była już przed domem.
Zapukała, a po chwili drzwi się uchyliły.
Ujrzała postać.. postać, której nigdy dotąd nie widziała . / roozkmiń . ♥

 __________

Takie tam, zamułka MHM! Pisała go .. 4 dni? -.- Tak już będzie..bynajmniej do czasu, aż nie zmieni się nastawienie do życia. Przepraszam, brak humoru brak weny.

środa, 9 listopada 2011

Roozdział VIII

- Gdzie my jesteśmy? Jej już 20.15 . Naprawdę tyle spałam? Dlaczego tak długo jedziemy ? Zwykle zajmuje nam to około dwóch i pół godziny, a jedziemy już prawie trzy. - spytała Nina tuż po przebudzeniu. Dziewczyna była tak zmęczona, że ledwo po wyjechaniu na śródmieście Krakowa zasnęła.
- Już nie daleko. Bez obawy. Niestety..musiałam pojechać dłuższą trasą podobno straszny wypadek i straszne korki. Jeszcze około pół godziny i będziemy na miejscu. - oznajmiła mama.
- No mam nadzieję, bo strasznie zmęczona jestem - zaspanie rzekła córka .
- Oj nie tylko Ty moja droga - zaśmiała się mama.
Po chwili Nina dostała wiadomość .
- Ojej , mamo mój jakże kochany braciszek o mnie pamięta.
' NO co jest dziewczyny? Jeszcze nie na miejscu? Tata pyta '
Nina czytając ostatnie dwa słowa wpadła w śmiech!
- No i dlaczego się śmiejesz? Martwią się nasi chłopcy o nas. - poważnie odpowiedziała mama, choć po jakimś czasie też nie wytrzymała i radość pojawiła się na jej ustach.
- Aj no mamo, niech myślą, że zaszalałyśmy . - zażartowała Nina.
Dziewczyna świetnie dogaduje się z mamą, są dla siebie jak przyjaciółki . Jednak z tatą też jest całkiem w porządku nie raz rozmawiali na te ' młodzieńcze ' tematy. Piętnastolatka cieszy się, że ma tak świetnych rodziców . Nie oddałaby ich za żadne skarby.

- Eh..młoda, młoda . Nie szalej. Odpisuj, a nie głupiejesz. - rzekła.
Po 30 minutach, gdy zostało wyjaśnione dlaczego nie były jeszcze na miejscu w końcu dojechały do celu.
Z jednej strony przyjechały tu po to by Anna odpoczęła od codzienności, praca..praca i tylko praca. Lecz nie pomijajmy jednak faktu i stałego punktu..opieki nad chorą Amelią. Babcią Niny i Kamila, mamą Anny. Mąż jej zmarł jakieś 5 lat temu. Lecz od tego czasu mieszka z nią druga córka Hanna z mężem, który niestety połowę życia spędza za granicą w delegacji oraz trzyletniego synka Julka.
Dziewczyny weszły do środka, jednak nikogo nawet nie ujrzały .
Weszły dalej.. zobaczyły Hanię robiącą herbatę, Julka siedzącego i bawiącego się z Kotem oraz babcię oglądającą telewizję.
- Was to kiedyś ktoś naprawdę ukradnie - rzekła Anna wprost na przywitanie .
- Ninia - krzyknął niewyraźnie i wręcz słodko Julek ujrzawszy piętnastolatkę .
- Aj no głupoty gadasz siostra - zaśmiała się Hania - siadajcie co pijecie ? Julek zostaw Ninę .
- No co Ty ciociu .. tyle czasu go nie widziałam, musimy to nadrobić . - powiedziała Nina, biorąc Julka na ręce, witając się z ciocią..po czym idąc do babci.
Kobiety zasiadły do stołu i zaczęły dyskusję o wszystkim i o niczym. A Nina zaproponowała, że uśpi malucha.
Gdy na zegarku wybiła 21.20 dziewczyna wyszła z pokoju i oznajmiła, że musi wyjść do sklepu.
Matka nie była przekonana..lecz po namyśle się zgodziła.
- I jak? Dojechałaś? Żyjesz mi tam jakoś? - usłyszała po odebraniu telefonu od przyjaciółki, bo przecież ona nie da jej żyć jak nie będzie wiedziała czy wszystko w porządku.
- No raczej, co Ty! Jak to u babci.. troszku zamuły choć wiele szczęscia . - roześmiała się dziewczyna. - no a u was jak? Coś nowego ? - dodała.
- Hm .. prócz krótkiego, ale miło spędzonego wieczoru z Patrykiem wszystko po staremu. - powiedziała Kornelia, czując rumieńce na twarzy .
- Ooo no proszę! Gratuluję . A co u Marcina? Nie wiesz może ? - spytała zaciekawiona.
- Hm Patryk wspominał, że na siłce z kumplami był. Nic więcej - wyjaśniła.
-Aha, aha no dzięki - uśmiechnęła się - kurcze, będę kończyła okej? Odezwę się jutro, czy coś - rzekła
- Eh .. no okej .. coś czuję, że chyba się do Marcinka zatęskniło . No bajo zakochańcu . - syknęła Korni.
Tuż po rozłączeniu przyszła jej wiadomość. ' Marcinq ;*  Nie mógł się z Tobą połączyć 3 razy ' . Po przeczytaniu na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech . Lecz po chwili znikł, bo telefon padł z braku zasilenia baterii. Zniesmaczona przybrała tempa i wskoczyła na moment do sklepu.
W drodze powrotnej ujrzała postać zbliżającą się w jej stronę. Z dala była to sylwetka mężczyzny, wysoki..wysportowany. Po chwili byli na przeciw siebie .. minęli się. Nina zdawała sobie sprawę, że chłopaka zna lecz za żadne skarby nie mogła sobie przypomnieć kto to był.
- Ju .. Julek .. - wydusiła z siebie odwracając się w stronę chłopaka.
- Taa..tylko ja to Cię typiaro nie kojarzę. Wybacz.
' Idiotka .. której wydaje się, że chłopak to myśli jak każda inna laska, ale przecież oni są inni tacy którzy po dwuch latach zdążą ułożć sobie  życie i zapomną o starej wakacyjnej miłości. Boże jak on się zmienił, ..te oczy tylko one nigdy nie będą inne. ' - w duszy myślała Nina.
Po powrocie dziewczyna wzięła prysznic, zjadła kanapki przygotowane przez Babcię i poszła do swego pokoju, pokoju który był jej od zawsze na zawsze. Zamknęła oczy, a  w nich Ciągle widziała chłopaka..którego w dzieciństwie kochała na zabój. Tymczasem chłopak .. siedząc na ławce przed blokiem..nie mógł przypomnieć sobie kim była dziewczyna, z którą minął się w czasie powrotu do domu. Choć serce mówiło mu, że był to ktoś bliski niemu / roozkmiń . ♥

Roozdział VII

- Jeeestem - krzyknęła dziewczyna po wejściu do domu, jednak nie usłyszała żadnej odpowiedzi. Weszła ogromnego do salonu, w którym dominowały jasne kolory. Białe kanapy, kremowe dywaniki, zasłony w oknach. Kominek z marmuru, telewizor wiszący na ścianie oraz ciemne .. drewniane komody. Lecz tam nikogo nie spostrzegła. Przeszła więc do kuchni ujrzała jedynie psa, który zdążył przed nią przybiec i dorwać się do jedzenia.
- Eh..już jesz łakomczuchu - uśmiechnęła się do pupila.
Dziewczyna rezygnując z poszukiwania domowników, nalała soku, wzięła garść żelek i powędrowała z powrotem do salonu siadając oraz włączając swój ulubiony program .
- Ooo, kogo ja tu widzę . Pożegnana z Marcinkiem - zaśmiał się Kamil zaczynając jej dogryzać.
- Ooo hej Lena. Co? To już nie można w własnym domu posiedzieć? A od Marcina to spadaj, jak początkowałeś z Leną nic takiego nie mówiłam - krzyknęła oburzona.
- No witaj mycha. A nim to się nie przejmuj w końcu głupiec już nie zmądrzeje - odpowiedziała roześmiana przytulając chłopaka.
- No .. skarbie bo się obrazimy - skrzywił słodko minę Kamil.
- Oj tam, oj tam! - rzekła Lena - nie znasz kobiet, prawda Ninka ?
- Oczywiście - uśmiechnęła się piętnastolatka. - tak w ogóle to gdzie rodzice? - dodała.
- Wyszli na ostatnie zakupy przed odjazdem - odrzekł - a i zmyć naczynia trzeba jak i śmieci wynieść .
- Tsaa, no chyba śnisz. Nie martw się mój drogi, nie wykręcisz się . Założę się, że to Twoja robota. Ja zaraz do pakowania się lecę - stwierdziła Nina - No widzisz moja droga jakiego lenia sobie wybrałaś? - zaśmiała się w stronę Leny.
- Oj no wiesz...ja tam go sobie ustawię do pionu. - powiedziała stanowczo.
- Eh dziewczynki jak Wy pierniczycie - powiedział drażniąco do obu. - Dobra my się myszko zbieramy, a  Ty mała pilnuj posiadłości.
Wyszli, a Nina jak to Nina znużona telewizją przeniosła się do siebie. Odpaliła laptopa, ustawiła listę ulubionych piosenek po czym zabrała się do pakowania.
Nagle usłyszała dźwięk wiadomości na GG . Była ona od Igora.
Igor ; Co Ty sobie z Tym cwaniaczkiem wyobrażacie?
Ja ; Spierdzielaj .. nie mam zamiaru Cię wysłuchiwać .
Igor ; Poważnie ? A może jednak masz? Może jeszcze nie pamiętasz, że nie ma już NAS ?
Ja ; A może to Ty nie rozumiesz przypadkowego wpadnięcia na kogoś?
Igor ; Serio? To weź naucz się patrzeć przed siebie. I Typkowi przekaż, że jeszcze z nim nie skończyłem jak taki cwaniaczek z niego. Narazie ... 
Ja ;
Aaahahah śmieszny jesteś, naprawdę. Myślisz, że zacznę się Ciebie bac? No mylisz się mój drogi. A z MArcinem .. to nawet nie zaczynaj .. przykro mi, ale szans nie masz. Ah .. no chyba, że weźmiesz ze sobą tą tlenioną blond tapeciarę. Tylko niech na paluszki uważa.
Igor ; To Wy wszyscy jesteście śmieszni, kto nie ma z kim szans to nie ma. A od mojej pięknej się odpierdol.
Ja ; Wiesz .. jestem wystarczająco radosna, nie trzeba mi opowiadać bajek o tych ' pięknych' . Nara!
Igor ; Co Ty nie powiesz. Trzymaj się. Po za tym nic mi po rozmowie z Tobą . Załatwię to z Twoim księciem.
Ja ; Po pierwsze, zawsze się trzymam. Po drugie nie wiesz co jest między nami więc milcz.
Igor ; ...
Nina znudzona jego osobą postanowiła nie przedłużać rozmowy, jak i zapomnieć o tym ' przypomnienu ' się o niej z jego strony.
Po 20 minutach była już gotowa. Na zegarku widniała 16.28
Zajrzała jeszcze na portale po czym sprawdziła pogodę w miejscowości do której jedzie .
Zeszła na dół, postanowiła odgrzać sobie  zupę .
Po niemalże 15 minutach zjawili się rodzice dziewczyny.
- Gotowa? Spakowana? - spytała mama.
- Oczywiście, wezmę prysznic i w zupełności możemy jechać. - oznajmiła córka .
- To może wyjedziecie wcześniej ? - zaproponował tato - lepiej wcześniej i wolniej , niż później, kiedy miałybyście się spieszyć - stwierdził .
- Czemu nie. - stwierdziła mama . Za 15 piąta, w pół godziny, wyrobisz się Ninka? - spytała.
- Dam radę - rzekła - to ja lecę, a Ty tato możesz wpakowywać torby do samochodu . - dodała, po czym poleciała na górę .
Nie minęło 25 minut, a dziewczyna była już gotowa.
- Gotowa ? Jedziemy ?
- Jak najbardziej .
- No to się zbieraj.
- Chwilka - oznajmiła córka żegnając się z ojcem po czym ubrała się i wyszła na zewnątrz .
- To tak .. zapas jedzenia macie, zupy i dania zamrożone. Jak coś będziesz dzwonił po mamę . Rozmawiałam z nią , powiedziała, że będzie wpadała. Pilnuj Kamila i pamiętaj obyś w pracy się nie przemęczał . Lecimy . Narazie! - przekazała żona mężowi.
- Oj już się tak nami nie martw! Damy sobie radę. Dajcie znać jak dojedziecie . - powiedział , całując żonę.
Po wyjściu Anna wsiadła do samochodu gdzie czekała na nią córka. Przygotowały się do jazdy, po czym ruszyły . / roozkmiń . ♥

sobota, 5 listopada 2011

Roozdział VI

- Kurcze , no przecież nie wyjeżdżam na rok..żeby mieć pamiątkę - zaśmiała się Nina.
- Na żadne przywitanie to ja już nie zasługuję ? - ze słodką miną spytał Marcin - któż powiedział, że miś jest dla Ciebie mała cwaniaro - zaśmiał się czochrając dziewczynę po głowie.
- Bo Cię już trochę znam głupku . A po za tym nie mała, nie mała. - Rzekła Nina pokazując język przystojniakowi - aa i na moje włosy to uważaj .. nie są przygotowane na takie wstrząsy. - z oburzeniem dodała.
- Oj no przepraszam. No to mnie chyba bardzo dobrze znasz. - stwierdził siedemnastolatek. - to mówisz , że mnie zostawiasz tutaj samego? - z posmutniałą miną powiedział Marcin .
- Oj tam, oj tam! Wytrzymasz .. dasz radę to przecież tylko głupie 7 dni . - oznajmiła nastolatka - w końcu już nie przesadzajmy, że tak za mną tęsknisz.
- A zdziwiła byś się - z miną cwaniaka ogłosił chłopak .
- No, no .. już się tak nie podlizuj .. też Cię kocham - zaśmiała się dziewczyna, szturchając chłopaka łokciem.
Po minięciu niemalże 2 godzin, dziewczyna postanowiła się zwijać do domu. Na zegarku widniała 14, a przecież czekało ją jeszcze pakowanie .
- Wiesz co , bardzo mi miło się gada i w ogóle , ale muszę się zbierać.  Przepraszam - wyznała dziewczyna spoglądając na zegarek w wyświetlaczu telefonu.
- Jasne , jasne .. .Zmywaj się mała, możesz jeszcze w tym momencie mamy denerwować - rzekł Marcin .
- Jakiś Ty opiekuńczy. I co ? Może jeszcze przez taką gadkę chcesz zaplusować mojej mamci? - z przymrużeniem oka spytała Nina.
- Oj tam .. przesadzasz! - rzekł chłopak - no chodź , przytul mnie chociaż na pożegnanie.
- Oj no nie wiem, nie wiem - mówiła dziewczyna stojąc naprzeciw blondyna, po czym podbiegła i dała mu buziaka w policzek.
- Jeej , za co to ? - ze zdziwieniem spytał Marcin , spoglądając ze zdziwieniem na dziewczynę.
' Uuu .. no brawo brawo! ' nagle oboje usłyszeli jakieś głosy z oddali. Byli to kumple Marcina.
- Kurde .. siary CI tylko narobiłam .. - z powagą stwierdziła dziewczyna, po czym zaczęła się w głos śmiać.
- No co Ty .. Ty ? - z oczyma grozy spytał siedemnastolatek - Tylko mi zazdrościć pewnie będą .
- Tsaa jasne, żeby jeszcze mieli czego .. - nie mogąc przestać się śmiać wybełkotała dziewczyna .
- Marcin, Ty to kurde szukasz wiekami kogoś .. a jak już znajdziesz to mistrzostwo ! - krzyknął jeden z kumpli w momencie gdy ich mijali .
- A jak! - cwaniacko odpowiedział Marcin - widzisz mała ? - zapytał z powagą chłopak .
- Oj no może .. ale i tak wam nie wierzę - oznajmiła piętnastolatka, która po raz kolejny zerknęła na zegarek. - kurcze! Lecę .. , a pytałeś za co to .. to ta nagroda. W końcu załatwiłeś sprawę z Igorem.
- Co ? Ja to miałem nadzieję, że to będzie już codziennością . Igorem .. jeszcze nie ... zresztą nie ważne.- w połowie przerwał mu się głos.
- Oj no pomyślimy . Co nie .. o czymś nie wiem ? - z zaskoczeniem spytała dziewczyna.
- Nic, nic .. wszystko wiesz. - przerażony odpowiedział.
- No to tutaj nie zapominać o mnie proszę, i ogółem .. dobrze się bawić - na pożegnanie jąknęła dziewczyna.
- Eh bez Ciebie dobrej zabawy to nie ma - posmutniając powiedział .
- Oj tam .. i znów się podlizujesz - zaśmiała się, podchodząc by się przytulić .
- No leć .. i Ty też o mnie nie zapominaj .. i mnie tam nie zdradź - zaśmiał się .
- No chyba Ty . Narazie . - rzekła , odwiązując smycz od ławki i odchodząc.
- NO bajo! Trzymaj się . Pozdrów babcię . - syknął Marcin , po czym każde z nich odeszło w swoją stronę. / roozkmiń . ♥